czwartek, 23 października 2014

Farma Iluzji - park edukacji i rozrywki

Czy wiecie jak łatwo jest oszukać nasz mózg?
A jak świetnie możemy się bawić poznając 'pułapki umysłu' ?

Osobiście przekonałam się o tym odwiedzając niezwykłe miejsce - Farmę Iluzji.
Jest to obiekt powstały dość niedawno w miejscowości Mościska (pogranicze woj.mazowieckiego i woj.lubelskiego), lecz oferuje tyle atrakcji, że można się bawić bez końca!

My niestety trafiliśmy na dość szaro-burą pogodę, ale to wcale nie przeszkadzało nam w zwiedzaniu.

Farma iluzji to teren zarówno do wypoczynku, zabawy, wchodzenia wgłąb swojego umysłu i możliwości mózgu, do pogłębiania swojej wiedzy poprzez zabawę i ciekawostki, a także do poznawania tego, co zaprzecza ludzkim zmysłom.


Wiedzieliśmy, że w Farmie Iluzji zobaczymy wiele ciekawych i zaskakujących eksponatów.
Już po przekroczeniu wejścia do parku, na dziedzińcu, ukazał nam się dość zaskakujący obiekt...
 
To lewitujący kran, który jest podłączony... do nieba ;)
Młody był lekko zdziwiony i pytał 'na czym to wisi?'.
Po dłuższej chwili wnikliwej obserwacji, w końcu się poddał i chciał pobiec dalej ;)



Przez całą drogę do parku nie mógł doczekać się jednej atrakcji, którą pokazałam mu na stronie internetowej F.I. - Latającej Chaty Tajemnic.


O zgrozo... Nie mam żadnego zdjęcia ze środka...
A nie, przepraszam, mam jedno z progu:


Dlaczego nie robiłam tam zdjęć? Próbowałam, ale grawitacja była silniejsza :D
Ubrana w buty na koturnie, czułam ją tam jeszcze mocniej...
W środku było dość sporo osób próbujących utrzymać równowagę i o ile pod górkę jeszcze wchodziło się jako tako, to schodząc w dół czułam się jak wielki kloc!
Moje dziecko wpadło w szał radości - biegał, potykał się i przewracał, śmiejąc się przy tym w niebogłosy.
Próbowałam go gonić, ale kurde, JAK?!!! Przecież ten dom to czysta iluzja, gdzie kule bilardowe turlają się w górę, a butelka wisi na sznurku z sufitu pod kątem, a nie prosto!
Wychodząc z Chaty, czułam się jakbym wracała z dobrej imprezy :P
Brawo za pomysłowość ;)



Tuż obok Chaty znajduje się Muzeum Iluzji, w którym można znaleźć bardzo ciekawe eksponaty. Ale nie będę zdradzała wam wszystkiego, sami musicie je zobaczyć ;) Zwłaszcza hologram ;)
Tu w pośpiechu zrobiłam zdjęcie jednemu z eksponatów - wrażenia 'namacalne' dużo lepsze niż na fotografii :D

Przed muzeum dzieciaki mogą poszaleć z lewitującymi piłeczkami, a także sprawdzić, czy kręcąca się moneta w końcu się przewróci, lub mogą...  
...podać swoją głowę na obiad ;)
O, jakież było zdziwienie Młodego, gdy pokazałam mu to zdjęcie.

"Mamo, gdzie zgubiłem brzuch?" - zapytał ;)



Moje dziecko (to starsze oczywiście) cały czas chciało dostać się do jednej atrakcji... Tak wyjątkowej, niepowtarzalnej, której nie znalazłby nigdzie indziej...

Do dmuchanych zamków! :P

On po prostu je uwielbia, więc jak zobaczy jakiegoś 'dmuchańca' lub trampolinę - nie ma lewara, musi poskakać ;)
No więc musieliśmy przejść przez cały park, mijając wiele atrakcji, by dotrzeć do pola dmuchańców ;)




Po drodze natrafić można na mniej oczywiste atrakcje - tablice z ciekawostkami, które 'rozsiane' są po całej Farmie Iluzji. Mi nie udało się niestety przeczytać ich wszystkich, ponieważ biegałam za małym krasnalem, którego wszędzie było pełno, ale Tatko szedł za nami spokojnie z wózkiem, prześledził wszystkie i stwierdził, że bardzo interesujące :)
Kilka z nich zobaczcie z resztą sami:




Kiedy wreszcie udało nam się wyrwać z pola dmuchańców, Młody zauważył kolejną jakże mało spotykaną atrakcję, czyli plac zabaw ;)
Nie mogliśmy oczywiście przejść obok obojętnie, więc to był kolejny punkt postoju. W tym czasie Młoda zatankowała i mogliśmy iść dalej :)



Trafiliśmy na bardzo sympatyczne miejsce - kącik malucha, gdzie Młody (jak nigdy) sam z siebie złapał się za kredki i zaczął tworzyć.


Potem z zaciekawieniem przyglądał się jak Panie animatorki malowały buzie innym dzieciom, więc i on chciał.
Zapragnął być lwem! ;)
Panie były bardzo miłe, co sprawiało, że dzieciaki wchodziły uśmiechnięte i zadowolone.




Wybiła godz. 14:00 i przyszedł czas na spektakl.
W weekendy ZAWSZE w Farmie Iluzji organizowane są pokazy (dokładny kalendarz z informacjami możecie znaleźć na stronie głównej farmailuzji.pl.
My trafiliśmy na pokaz Iluzji dla dzieci na wesoło Marty Jasińskiej.
Było bardzo zabawnie i zapowiadało się super, ale po niecałych 10  minutach Młody stwierdził, że jest głodny...

No cóż, trzeba więc było udać na poszukiwanie jedzenia ;)
Udaliśmy się więc do Barku Hokus-Pokus.
Niestety, czas oczekiwania na dania był bardzo długi, zwłaszcza, że dania z jednego zamówienia wydawane były osobno. Niektórzy się mocno niecierpliwili, ale cóż - taka praca i trzeba być wyrozumiałym ;)

Jeśli chodzi o napoje - są automaty zarówno do ciepłych jak i zimnych.
Cena wysoka, ale nie ma się co dziwić - to w końcu marketing, a jeśli zwiedzającym zachce się pić, i tak będą musieli te napoje kupić (przykładowo kubeczek gorącej czekolady - 3zł ; 0.5l coli - 5 zł).
Następnym razem po prosu weźmiemy własną wałówkę i więcej picia ;)

Po jedzeniu wróciliśmy pod scenę, w nadziei, że jeszcze załapiemy się na jakiś spektakl.
Udało nam się jeszcze zobaczyć gołębie Pana Jana, ale już po prezentacji ;)


Kiedy Młody powyłapywał już wszystkie gołębie (o zgrozo, nic się ich nie bał!), udaliśmy się do pokoju Amesa. Zobaczcie sami jak łatwo oszukać nasz wzrok ;)




Tuż obok pokoju Amesa znajduje się labirynt luster. Gdybym nie patrzyła się w sufit w poszukiwaniu drogi wyjściowej, pewnie siedziałbym tam do dziś :P

Ale, ale, to jeszcze nie koniec :) Żeby Wam się nie zakręciło w głowie od tylu atrakcji, pokażę Wam coś, od czego zakręcić się może naprawdę :)


To Zakręcony Domek. Byliśmy w środku, wrażenia niesamowite, ale nie zdradzę Wam zasady działania :) Musicie przyjechać i sami spróbować!
Uwaga! - atrakcja tylko dla osób o mocnych głowach :)

To, co Wam przedstawiłam, to tylko część atrakcji jakie możecie tam spotkać. Każdy znajdzie tu coś dla siebie. Tak naprawdę rzeczy do zwiedzania i próbowania jest baaaaaaardzo dużo i wciąż liczba ta rośnie...
Tunel zapomnienia, Grobowiec Faraona, Lasek doświadczeń, niemożliwy trójkąt, studnia nieskończoności, meble olbrzyma, Giga szachy i chińczyk, Zatoka Piratów, tratwy, szlak Trapera, labirynt, zwierzątka... mogłabym jeszcze długo wymieniać...
Tak naprawdę wielu zdjęć jakie chciałam zrobić - nie zrobiłam.
Dlaczego?
Ano dlatego, że mając przed sobą wózek z półrocznym dzieckiem i patrząc na wysokość jednego metra na drugie dziecko, które wciąż chciało iść zobaczyć coś nowego, ciężko mi było wszystko ogarnąć ;)
Obiecałam sobie, że jak Młoda i Młody trochę podrosną i jak pogoda będzie lepsza, zrobię tam dużo lepsze zdjęcia ;) Obiecuję!

Na zakończenie mam dla Was jeszcze ciekawostkę:
"Lata temu, kiedy jeszcze nikt nawet nie marzył o parku rozrywki w tym miejscu - teren dzisiejszej Farmy był już znany okolicznym mieszkańcom.

Pan Jan, pierwszy właściciel tego terenu, był z zawodu strychaczem - czyli zajmował się produkcją cegieł. Widoczne obecnie oczka wodne są pozostałością po kopaniu gliny.

Na terenie istniała cała infrastruktura z tym związana - wagoniki na szynach do przewozu gliny, szopy do suszenia cegły oraz przede wszystkim piec do jej wypalania którego resztki znajdują się w lesie niedaleko dzisiejszej zagrody kucyka.

Pan Jan był wysokiej klasy specjalistą i oprócz prowadzenia własnej cegielni objeżdżał na motorze inne okoliczne manufaktury przyrządzając mieszankę do wyrobu cegieł.

Po zakończeniu produkcji teren podupadł i przez wiele lat był niezamieszkały.  Cieszymy się, że udało nam sie przywrócić jego świetność - choć w zupełnie innej formie ! :)"
źródło cytatu: http://www.farmailuzji.pl/Oparku.html


źródło obrazka: http://www.farmailuzji.pl/Oparku.html




Z czystym sumieniem polecam to miejsce każdemu!
My na pewno odwiedzimy je jeszcze nie raz! :)
A jeśli i Wy chcielibyście się tam wybrać, odsyłam Was na >>stronę internetową Farmy Iluzji<<

Zwłaszcza, że zimą dostępna będzie tam również >>Farma Mikołaja<<
Naprawdę warto!






























0 komentarze:

Blogger Template by Clairvo